poniedziałek, 27 czerwca 2022

Frozen

 Na ochłodę przy upałach, piosenka o zamarzniętym sercu.

Zawsze lubiłam jej melodię, która brzmi jak tańczące na mocnym wietrze płatki śniegu. Jest tajemnicza, niepokojąca i przenikliwa jak zamieć śnieżna.

Słowa też mówią o mrozie, ale w sercu chłopaka, w którym zakochała się piosenkarka. On jest tak zawzięty w swoim poranieniu, tak zamknięty w swojej skorupce, że praktycznie nie pozwala nikomu się do siebie zbliżyć. Dziewczyna z piosenki chce pomóc mu się otworzyć, ale czy jej się to uda?

*Frozen


niedziela, 19 czerwca 2022

Blue i Some say

 Nie wiem co Wy o tym myślicie, ale mnie bardzo bawi wyszukiwanie piosenek, które mają ze sobą jakiś wspólny element, chociaż pozostałe szczegóły całkowicie je różnią. Tym razem znalazłam dwie, które mają wspólną melodię refrenu.


Pamiętam, kiedy jadąc z koleżanką do pracy słuchałyśmy radia. Ja pewnie włączyłabym jakieś przeboje sprzed 20-30 lat, ona bardziej lubi najnowsze hity. Cóż, jej wóz, jej wybór stacji.

W gąszczu nowoczesnej łupanki, która najczęściej brzmi dla mnie jakby wypadła z taśmy produkcyjnej w fabryce – wszystko na jedno kopyto, trudno odróżnić jeden kawałek od kolejnego – wyłowiłam jedną perełkę. Delikatne, miękkie zwrotki i melodyjny refren, który mnie zaciekawił, bo wydawał się znajomy, chociaż piosenkę słyszałam chyba pierwszy raz. Dosłownie roześmiałam się na głos jak głupi do sera, kiedy skojarzyłam, skąd go znam.


To była melodia „Blue”, jednej z najbardziej niedorzecznych piosenek, które do tej pory słyszałam i którą wyśpiewywałam jako dzieciak na podwórku, dorabiając do niej tysiące przeróbek i parodii.

Właściwie nie wiem, czy brać jej słowa literalnie, czy w przenośni, bo w zależności od przyjętej koncepcji mamy albo bajeczkę o niebieskim ludziku, albo opowieść o gościu w depresji (blue po angielsku dosłownie znaczy „niebieski”, a w przenośni: przygnębiony). Do głupiutkiej muzyki pasuje bardziej ta pierwsza wersja, więc w tłumaczeniu trzymałam się dosłownego znaczenia, ale jeśli wolicie tłumaczyć „blue” jako „zdołowany”, to kto bogatemu zabroni?

Blue


Wróćmy do tej nowszej piosenki, tej, która przykuła moją uwagę w radio. Był to utwór „Some say”, melodyjna „nutka” o dziewczynie, która obdarzyła kogoś jednostronnym uczuciem, ale ma nadzieję, że przyjdzie czas, kiedy on się jej odwzajemni. Jest coś ciepłego, uroczego i niesamowicie romantycznego w jej stałości i w delikatności melodii, która podkreśla znaczenie słów.

*Some say


Zależnie od nastroju, powiem, że bardziej podoba mi się pierwsza, albo druga piosenka. Obie są na swój sposób charakterystyczne i w tym ich urok. A Wam która z nich bardziej przypadła do gustu?





piątek, 17 czerwca 2022

Can you feel the love tonight?

Zawsze lubiłam tę piosenkę. Jako dzieciak niecierpliwie czekałam, kiedy tylko w telewizji nadawali teledysk pomiędzy jakimiś bajkami, podgłaśniałam odbiornik, wsłuchiwałam się w melodię i podziwiałam przeplatające się scenki z „Króla lwa”. Już wtedy wyczuwałam w niej coś ciepłego, słodkiego, dającego poczucie bezpieczeństwa. Za mały był wtedy ze mnie szczawik, by interesować się kim jest wykonawca, albo o czym mówią słowa. Była ładna i na dodatek pochodziła z fajnej bajki – czego kilkulatce więcej do szczęścia potrzeba?

Wiele lat później nadal lubię „Can you feel the love tonight?”, ale stałam się z wiekiem trochę bardziej wybredna i już nie jest to mój ulubiony utwór.

Mam trochę za złe piosenkarzowi, że większość tekstów jego piosenek to „hardcorowa poezja” – tak strasznie wymyślne, pełne stylistycznych akrobacji teksty, w których forma znacznie przerasta treść, nazywa mój przyjaciel. Pasowałoby to określenie jak ulał do tej konkretnej piosenki, w której – chociaż rozumiem poszczególne słowa i zdania – nie potrafię poskładać ich w sensowną całość. Wiem tyle, co wiedziałam, zanim zabrałam się za tłumaczenie – mówi o miłości. Tyle. Może Wy zrozumiecie z tego coś więcej? 

 Can you feel the love tonight? 

poniedziałek, 13 czerwca 2022

Music is the key

Bardzo lubię tę piosenkę. Zawsze poprawia mi nastrój.

Jasne, powiedzenie, że pośpiewanie sobie ładnej piosenki rozwiąże wszystkie kłopoty, to wieeelkie uproszczenie, ale często pomaga. Przynajmniej ja przy pewnym poziomie zdenerwowania lubię sobie pośpiewać, to pomaga mi na moment odwrócić swoją uwagę, uspokoić się i „na zimno” przyjrzeć się kłopotliwej sytuacji. W dalszej konsekwencji, działając spokojnie, potrafię znaleźć lepsze rozwiązanie.

To nie tylko teoria. Niedawno na pewnym „zlocie” dawnych znajomych nieźle się zestresowałam. Sama nie bardzo wiedziałam czym konkretnie. 

Wracałam sama do domu ze spotkania i korzystając z tego, że było dość późno, a na ulicy ani żywej duszy, puściłam przez głośniki muzykę z telefonu i zaczęłam na głos śpiewać. Uspokoiło mnie to i dzięki temu zdałam sobie sprawę, że chciałam za szybko osiągnąć swój cel, nie wiedząc nawet jak się do tego zabrać – to mnie tak wtedy wytrąciło z równowagi. Trochę tak, jakby ktoś, kto nie umie pływać w przypływie głupiej brawury skoczył na główkę z mostu do nieznanego jeziora, licząc na to, że jak nie będzie innej opcji, to jakoś da radę i wypłynie. Cóż, skończyło się raczej guzem i prawie pójściem na dno. Trzeba najpierw poznać wodę i nauczyć się pływać. Działać małymi kroczkami, a nie próbować od razu sadzić susy w siedmiomilowych butach. Zdałam sobie sprawę dzięki właśnie tej chwili odwrócenia uwagi i uspokojenia, którą dała mi jedna z moich ulubionych piosenek. 

* Music is the key 


piątek, 10 czerwca 2022

Look through my eyes

 Bardzo lubię piosenki Phila Colinsa, a ta należy do moich ulubionych.

Melodia jest ciepła jak miękkie, delikatne promyczki dopiero co wschodzącego słońca, a słowa tchną optymizmem. Mówią o tym, że gdzieś tam, za rogiem jest lepszy świat. Tylko się nie poddawaj, nie zawracaj, kiedy po drodze pojawią się ciemne doliny, bo gdzieś tam za zakrętem czeka malowniczy świt. Prawda, że bardzo motywujące?

**Look through my eyes

 

Ps.

Zdjęcie użyte w tle filmiku zrobiłam kilka kroków za wsią Swobnica (około 20 km od Szczecina), podczas rannego spaceru. Jeśli Wam się podoba, możecie je pobrać i użyć jak tylko chcecie. 


 

poniedziałek, 6 czerwca 2022

Yesterday

 „Yesterday” to prawdziwy klasyk, a przy okazji ulubiona angielska piosenka mojej mamy.

Słowa trochę mnie przygnębiają, mówią o tym, że kiedy wszystko się układa, autor czuje się, jakby cały świat był jego, ale jak tylko coś pójdzie nie tak, pojawią się jakieś trudności w relacjach, ktoś się obrazi i odejdzie, to ma ochotę uciec na bezludną wyspę, czy jakoś inaczej schować głowę w piasek. Miłość, zakochanie się jest cudowne – dopóki to tylko czekoladowe serduszka, bukiety kwiatków i romantyczne całuski na tle zachodzącego słońca, ale nie kiedy wymaga walki, prawdziwego zaangażowania… Wtedy woli siedzieć i wspominać miłe chwile, zamiast ratować co się da.

Bardzo jednak podoba mi się jej melodia, taka ciepła, uspokajająca, jak pogłaskanie jedwabistego futerka uroczo mruczącego, łaszącego się kotka. Dla mnie to świetna piosenka, kiedy potrzebuję wyciszenia.

A co Wy o niej myślicie?

*Yesterday

środa, 1 czerwca 2022

Let it go

 Było już coś dla mam z okazji ich dnia, tym razem będzie coś dla dzieci, które dzisiaj obchodzą swoje święto.

Let it go” to piosenka z bajki (Kraina lodu), a skoro podobno każdy ma w swoim sercu coś z dziecka, to wydaje mi się, że i trochę starszym może się spodobać. No bo powiedzcie szczerze, czy ktoś z Was nie miał czasem ochoty rzucić wszystkiego w… pokrzywy, trzasnąć drzwiami i wyjechać na koniec świata?


I jeśli ktoś z Was oglądał kiedyś tą bajkę, to pewnie kojarzy historię księżniczki, która urodziła się ze zdolnością zamieniania różnych rzeczy w lód. Ta umiejętność przynosiła jej więcej szkody niż pożytku, więc Elsa próbowała za wszelką cenę ją ukryć. Na (nie)szczęście jej się to nie udało.

Oczywiście tego typu „talenty” istnieją tylko w bajkach, ale wielu z nas pewnie też potrafiłoby wymienić jakąś rzecz w sobie, której za nic nie chce pokazywać innym. Ja miałam kilka takich "sekretów", które bardzo starłam się ukryć. Kiedy wyszły na jaw, bałam się, że inni wykorzystają je, by mi dokopać. Tymczasem spotkałam się po prostu z akceptacją i to dało mi poczucie uwolnienia i ulgi. Nagle okazało się, że niepotrzebnie tak się bałam, próbowałam kontrolować każdy swój krok i chować się w skorupce. To samo odkryła Elsa i swoim doświadczeniem dzieli się w tej piosence.

Czasami warto odważyć się i otworzyć przed innymi. „Pozwól sobie być sobą”. – To morał wynikający z tej bajki i piosenki, cenny nie tylko dla dzieci.

* Let it go