Wiecie, słowa tej piosenki trochę mnie zaskoczyły. Sądząc po melodii, nie wsłuchując się w tekst, spodziewałam się słodkiej aż do bólu zębów nutki o miłości, przy której „tyci jest kosmos, blednie gwiazda polarna”. A tu trafiła się historia o dziewczynie tak poranionej, że nie potrafi już nawet wejść w normalny związek i ciągle czeka na „księcia z bajki”. Mam niemiłe przeczucie, że nawet, gdyby ów książę przyjechał do niej na białym rumaku, uciekłaby przed nim, nadal wzdychając do nieistniejącego ideału… Może jednak się mylę i jej historia skończy się happy endem?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz