poniedziałek, 15 maja 2023

Cinderella

 Tym razem chyba już ostatni kawał z rodzaju ten sam tytuł, a zupełnie różne piosenki.

Mam tu trzy pod tytułem „Cinderella”, czyli po naszemu Kopciuszek.

Co mają ze sobą wspólnego?

Pojawiają się w nich oczywiste odwołania do historii Kopciuszka (a czasem też do innych bajek)

W dwóch z nich autorki podchodzą do tej opowieści z przekorą, pytając, czy faktycznie Kopciuszek doczekała się szczęśliwego zakończenia.

Dwie mają dość żywą melodię coś w okolicach popu i R&B.


W pierwszej z nich Tata Young mówi o tym, że już jako dziecko myślała, że takie „bajkowe życie to nie dla niej”. Nie w smak jej było czekanie na księcia z bajki, który porwie ją na białego rumaka i zawiezie na zamek… albo w stronę zachodzącego słońca, czy gdziekolwiek książęta w bajkach porywali grzeczne księżniczki. Wolałaby raczej sama być rycerzem walczącym ze smokami, ewentualnie z gromadką wspólników w poszukiwaniu przygód, którzy traktowaliby ją jak równą sobie.


**Tata Young – Cinderella


Druga to przekorne porównanie prawdziwego życia z bajką. Oprócz odwołania do Kopciuszka, pojawia się też do historii o księciu zamienionym w żabę… Niestety, tu mimo wielu prób, żaden pocałunek nie sprawił, by to sympatycznie kumkające stworzenie zamieniło się w księcia. Autorka jest trochę rozczarowana i zastanawia się, czy coś z nią nie tak, czy po prostu dała się oszukać…


** Sweetbox – Cinderella


Trzecia jest najmniej „bajkowa”. To opowieść taty, który opowiada o swojej stopniowo dorastającej córce, czule przezywając ją „Kopciuszkiem”. Jako dziecko lubiła tańczyć, a on ją uczył. Później poprosiła go, by pomógł jej nauczyć się tańca na bal maturalny, a w końcu o pomoc w opanowaniu pierwszego tańca na swoim ślubie… Tata zawsze się zgadzał, ale robił to z pewnym smutkiem, wiedząc, że niedługo już jego „mała córeczka” dorośnie i „wyfrunie z gniazda”, porównując to do historii Kopciuszka, który o północy wybiegł z balu i zniknął…


*Steven Chapman – Cinderella

 

Która z nich najbardziej Wam się podobała? Ja najbardziej podpisuję się pod tekstem tej pierwszej... 


Brak komentarzy

Prześlij komentarz