To chyba najbardziej znana piosenka z „Dirty Dancing”. Leci w jednej z ostatnich scen filmu, podczas popisowego tańca głównych bohaterów.
Zawsze podobała mi się jej melodia, aż trudno usiedzieć spokojnie, gdy się ją słyszy. Jakby stworzona specjalnie do tego, by wirować w jej takt na sali balowej, w pięknej, rozłożystej sukni…
A co do słów, to właściwie nic wymyślnego. Po prostu kilka czułych wyznań zakochanej parki, jak to im obojgu dobrze ze sobą i jak świetnie się razem bawią. Nie zawsze grzecznie…
Nie za bardzo wiedziałam, jaki obrazek dobrać, aż przypadkiem trafiłam na żurawie, tańczące taniec godowy. Ładne, prawda? I całkiem romantyczne, bo niektóre zwierzęta, między innymi te ptaszyska, łączą się w pary na całe swoje życie. Będą razem, dopóki żyją...
Brak komentarzy
Prześlij komentarz