Ta piosenka brzmi trochę egzotycznie, jakby naprawdę pochodziła z okolic Japonii, a tymczasem powstała u naszych sąsiadów, Niemców w 85r.
O kim w niej mowa? Czy o dawnym japońskim rycerzu, ślepo posłusznym swojemu daimyou (księciu)? W bardziej współczesnej wersji – o takim „dobrym Niemcu" z czasów III Rzeszy, który zrobiłby wszystko dla Fűhrera? Czy o gościu, który zdobywa złote medale w wyścigu szczurów do stołka prezesa, a kiedy już mu się udaje osiągnąć cel, nie potrafi się nim cieszyć? Czy może jeszcze o kimś innym? Trudno mi odgadnąć.
Jest w tej piosence coś szarego i przygnębiającego, jak listopadowe, zdające się nigdy nie kończyć mgły i mżawki.
Mimo to lubię ją za jej niepowtarzalność i oryginalność. A wy co o niej sądzicie?
** Samurai
Brak komentarzy
Prześlij komentarz