Ta piosenka jest pewnie jedną z najbardziej znanych i lubianych o miłości… Aż dziwię się, że sama o niej nie pomyślałam i dopiero prośba jednego z Internautów, bym zrobiła z nią filmik, mi o niej przypomniała.
Lubię jej melodię, jest delikatna i ulotna, gdyby muzyka miała wygląd, ona przypominałaby letnią, poranną mgiełkę rozpraszaną promieniami słońca.
Co do słów, to nie wiem, czy są bardziej obietnicą, czy przechwałką... Piosenkarz śpiewa o tym, że chce być zawsze przy swojej ukochanej, zdobywać z nią góry, kąpać się w morzu i leżeć na plaży, podziwiając gwiaździste niebo. Zapewnia, że szaleje z wiecznej miłości do niej i że sprawi, iż ona też oszaleje z miłości do niego, a on stanie się dla niej całym światem… pewny siebie mądrala. ;-) Ja chyba jednak bardziej skłaniam się do przechwałki, a Wy?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz