Ta piosenka to dla mnie zagadka. Intuicja mi podpowiada, że między wierszami w jej słowach kryje się coś więcej, niż udało mi się przetłumaczyć. Cały problem polega na tym, że nie wiem, czym jest to „coś”. Czuję tylko, że ono tam jest i bezczelnie tańczy gdzieś przede mną, wydaje się, że na wyciągnięcie ręki, ledwo jednak próbuję je uchwycić, znika jak mgła.
W każdym razie to, o czym dosłownie opowiada, to historia pary, której wydawało się, że świat należy do nich, że mają wszystko, o czym marzą, ale… w pewnym momencie coś się popsuło i rozstali się. Piosenkarz ma jednak nadzieję, że jeszcze wszystko się ułoży i „któregoś pięknego dnia, ni z tego, ni z owego”, spotkają się znowu i spróbują jeszcze raz, tym razem unikając błędów z przeszłości…
Posłuchajcie tej piosenki, może Wam się uda odkryć „to coś”, które mi ciągle umyka.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz